Odbiór mieszkania nasze wrażenia
Spółdzielnia zgodnie z planem odebrała blok od wykonawcy. Kiedy ogłoszono komunikat o liście terminów odbiorów lokali poczuliśmy podekscytowanie. To już. Mieszkanie czeka na nas, a my na nie.
Przed odbiorem kluczy byłam poddenerwowana. Miałam w końcu zobaczyć, już nie na planie, nie w trakcie budowy, ale już gotowe, miejsce, które urządzimy i będziemy mieszkać co najmniej kilka lat.
Z informacji od innych mieszkańców wynikało, że wielu z nich zgłosiło poprawki (nierówne wylewki, krzywe kąty lub ich brak, samo zamykające się okna, itp.) i obecnie czekają na kolejny termin odbioru. Zastanawialiśmy się czy u nas będzie tak samo…
Zjawiliśmy się na umówioną godzinę. W czynnościach zdawczo – odbiorczych uczestniczył: przedstawiciel firmy wykonującej inwestycję, inspektor ze spółdzielni oraz inspektor, którego poprosiliśmy o opinię.
Nie do końca wiedzieliśmy jak wygląda taki odbiór, choć przygotowaliśmy się szukając informacji na ten temat. W poprzednim poście tutaj zamieściłam najważniejsze informacje dotyczące przygotowania się do odbioru mieszkania. Wszystkie informacje okazały się przydatne. I w tym miejscu uczulam osoby, które są przed odbiorem mieszkań do zapoznania się z informacjami na ten temat.
Sprawdzając stan naszego mieszkania znaleźliśmy kilka małych mankamentów, typu: zbyt wysoka wylewka, z innej strony wyjście na antenę telewizyjną, zawilgocenie na suficie balkonowym, ubytki tynku w łazience. Ale największym były ruszające się drzwi balkonowe i dlatego postanowiliśmy zgłosić poprawki. Inspektor spisał protokół i poinformował nas, że wykonawca ma 14 dni na ich usunięcie.
I tak minął nam pierwszy odbiór mieszkania.
Jakie są nasze spostrzeżenia z pierwszego pobytu?
Czas odbioru mieszkania wyjątkowo trwał godzinę (w innych mieszkaniach 45min.). Jest to stanowczo za mało by sprawdzić wszystko samodzielnie. Dlatego jeśli macie taką możliwość upominajcie się o przedłużenie spotkania. Odbiory mieszkań są ustawiane jeden po drugim, warto więc zgłosić wcześniej chęć dłuższej wizyty odbiorczej.
Staraliśmy się szybko wymierzyć mieszkanie w celu dokładnego sprawdzenia zgodności metrażu z umową. Wtedy inspektor poinformował nas, że możemy zmierzyć je teraz, a w domu policzyć czy zgadza się wymiar, ponieważ takie zastrzeżenia można zgłaszać jeszcze po odbiorze.
Mieszkanie pomimo swoich 57 metrów kwadratowych wydawało nam się małe. Moja wyobraźnia, opierająca się na projekcie załączonym do umowy, znacznie poszerzyła nasze wnętrze. Rozmawialiśmy o tym ze znajomymi, którzy już wykańczali swoje gniazdka i okazało się, że mieli podobne wrażenia, gdy mieszkania były puste. Dlatego myślę, że po wykończeniu, będzie ono rzeczywiście przestronne.
Mamy piękny widok z sypialni, na las i góry (pomijając cześć domków i po lewej stronie parking przynależący do sklepu). Pejzaż na wysokości oczu jest niesamowity. Pomimo, że obecnie jest szary i ponury z racji miesiąca oraz tego, że brakuje śniegu, to i tak mnie cieszy. (Z pewnością pojawi się na blogu w różnych porach roku).
W ciągu godziny niestety niewiele można było zobaczyć. Skupieni byliśmy na pomiarach, sprawdzaniu i omawianiu spraw wykończeniowych. Dlatego teraz czekamy na drugi odbiór kluczy. Następnym razem z pewnością otrzymamy je do rąk i wtedy będę mogła opisać kolejne nasze spostrzeżenia.
Tymczasem moją głowę rozsadza milion pomysłów na wykończenie wnętrza. Przed nami najtrudniejszy czas. Czas podejmowania decyzji, czas remontu, który mnie przeraża. Ostatnio zauważyłam również, że obowiązki i poszukiwanie rozwiązań do naszego gniazdka zabiera mi wiele czasu, co powoduje, że mam trudności w pisaniu. Niejednokrotnie rozpoczynam post i nie mam kiedy skończyć. Pomysłów wiele, lecz brak czasu na realizację. Dlatego można spodziewać się przerw w dostawie wiadomości z planu remontowego, ale z pewnością zostaną nadrobione, gdy tylko uspokoi się wyścig po sklepach w poszukiwaniach naszych wizji.
A jakie były wasze wrażenia z odbiorów Waszych pierwszych gniazdek? Czy różnią się one od kolejnych?
Komentarze