SALON PO REMONCIE
Urzadzanie naszego mieszkania w 100% nie dobiegło końca, ale pora pokazać efekty. Dziś w roli głównej (zresztą na co dzień również) salon. Składa się z dwóch części – pierwszej jadalnianej i drugiej wypoczynkowej. Jeśli nie znacie układu naszego wnętrza, to możecie go zobaczyć zaglądając tutaj.
W poprzednim mieszkaniu (wynajmowanym) nie mieliśmy stołu i posiłki jedliśmy przy niskim stoliku kawowym lub przy wąskiej ladzie oddzielającej kuchnię od salonu. Brak stołu omal nie przyprawił nam garbów! Na szczęście się nie daliśmy i w porę udało się nam stamtąd uciec
Jedzenie przy niskim stole było strasznie niewygodne, z pewnością rozumieją mnie osoby nieposiadające choćby małego stolika o standardowej wysokości. Inni mogą sobie to wyobrazić. Dlatego postanowiliśmy kupić wygodny, rozkładany stół, który na co dzień nie będzie zajmował zbyt wiele miejsca, a który będzie można w każdej chwili rozłożyć, by przyjąć większą liczbę gości. Po długich poszukiwaniach udało się nam znaleźć idealny. Jego wymiary to 160 (po rozłożeniu 260) na 90. Sprawdza się i na co dzień i od święta.
Jak widać na powyższym zdjęciu nogi stołu są dość niestandardowe, wyglądają ciekawie, choć mają jeden minus – trzeba pamiętać, że nie są proste, a siadając można się uderzyć. Aczkolwiek zdarza się to Narzeczonemu, ja chyba mam za krótkie nogi
Część krzeseł jest nowych, fotelowych, które wyjątkowo przypadły nam do gustu. Pomimo, że są dość spore nie zabierają miejsca. Dwa pozostałe to stare krzesła kupione przez internet. Obecnie czekają na swój remont.
Kolor stołu to dąb pustynny. Na żywo prezentuje się pięknie.
Jest i witryna, którą bardzo lubię. Prosta i bardzo pojemna mieści naszą piękną zastawę i inne domowe akcesoria. Wybór był znacznie ograniczony ze względu na grzejnik znajdujący się na ścianie.
W drugiej części salonu znajduje się narożnik. Poszukiwania trwały bardzo długo. Nie chcieliśmy małego, a żaden większy się nie mieścił. W końcu podjęliśmy decyzję o przesunięciu drzwi o 10 centymetrów. Choć początkowo chciałam wypoczynek na drewnianych nóżkach, to z tego jestem zadowolona. Jest wyjątkowo wygodny, a do tego ma funkcję spania.
Do narożnika dokupiliśmy pufę, która często służy za podnóżek podczas wieczornych seansów filmowych.
Telewizor zawisł na ścianie z cegieł i choć nie wszyscy lubią, gdy w mieszkaniach telewizory są na widoku, nam to nie przeszkadza. A cegła jest piękna, szczególnie gdy wieczorem zapalimy kinkiety znajdujące się na ścianie.
Bardzo lubię tę przestrzeń i choć jeszcze mamy mało rzeczy, a nie wszystko jest tak jak zaplanowaliśmy, to podoba mi się ten masz “kawałek podłogi”.
Warto samodzielnie zaplanować własną przestrzeń, daje to duże zadowolenie. Choć skorzystanie z rad projektanta, również czasem może być wskazane. Oczywiście przy samodzielnym remoncie w razie niepowodzenia mamy pretensje tylko do siebie. Myślę jednak, że za każdym razem człowiek będzie mówił, że coś mógł zrobić lepiej lub inaczej, a praktyka czyni mistrzem.
To nasze pierwsze mieszkanie. Mam nadzieję, że w przyszłości uda nam się wybudować dom i urządzić “od A do Z”. Ja jestem zadowolona z naszego salonu, który pewnie z czasem będzie się zmieniał (nawet mam już małe plany). Zapraszam Was do zaglądania, bo już nie długo kolejna część naszego wnętrza.
Dziękuję Maćkowi z maciejmatuszak.pl, który wykonał dla mnie zdjęcia i zapraszam do zaglądania na Jego profil.
A Wy samodzielnie urządzaliście swoje wnętrze?
Jak się Wam podoba?
Komentarze