UKŁADAMY HEXAGONY – wzór czy brak wzoru?
Kiedy pokazałam naszym Magikom płytki, jakie mają ułożyć w kuchni, nie byli zadowoleni. Choć jeden z nich powiedział, że to ulubione płytki Tomka można było wyczytać kpinę! Jakże byli zdziwieni, gdy zobaczyli, że płytki te mają 5 kolorów i jeszcze kilka faktur! Zresztą przy rozpakowywaniu sama byłam zdziwiona, bo w próbniku, z którego zamawiałam nie było to jasno opisane.
Zapewniłam ich, że ułożę je na podłodze i będą musieli przenieść moje wzory na ścianę. Od razu się zgodzili.
Poszliśmy wieczorem do mieszkania, mój Miły wziął laptop, puścił muzykę i zabrałam się do pracy. Początkowo nie chciał w tym uczestniczyć, więc ja układałam.
Zdjęcia wykonane telefonem.
Zamierzony wzór – to brak wzoru. Po jakimś czasie Miły stwierdził, że jednak chce, aby wzór się powtarzał i tak po ułożeniu przeze mnie wszystkich płytek dołożył swój akcent i je poprzekładał – połączył te same po trzy w pewnych odstępach.
Ułożenie kafelków na podłodze trwało ponad dwie godziny! Musieliśmy wyznaczyć, na jakiej wysokości dokładnie mają się zaczynać, by odpowiednio wystawały ponad blat mebli kuchennych. Założyliśmy, że mają być widoczne od połowy i tak staraliśmy się wymierzyć.
Niestety nie miałam taśmy malarskiej do zaznaczenia, ale sprytnie poradziliśmy sobie za pomocą znalezionych tektur i miarki. Położenie takich płytek to nie lada wyzwanie także polecam znalezienie do tego odpowiednich ludzi.
Samo ułożenie na podłodze nie było łatwe. Ilość odcieni i faktur spowodowała, że nie byłam pewna jak je układać, by efekt był zadowalający. Jednakże po dwóch godzinach pracy byłam zadowolona. Wiem, że nie każdemu może przypaść do gustu brak konkretnego wzoru na ścianie, ale przy tylu różnych odcieniach i fakturach nie było to możliwe. Miły i tak zastosował powtarzający się wzór, co ujednoliciło nieco nasz układ hexagonów.
Ciekawi Was jak będą wyglądały na ścianie?
A jak Wy byście je ułożyli?
Komentarze